Z Warszawy do Rogalina w sobotę rano

Kazimierz Sichulski
Kazimierz Sichulski

Pałac i Galeria Raczyńskich w Rogalinie (woj. wielkopolskie)

Z Warszawy do Rogalina w sobotę rano – zwiedzanie z przewodnikiem Pałacu i Galerii Fundacji Raczyńskich w Rogalinie k/Poznania.

Pałac Raczyńskich – front i dziedziniec

Rezydencja – Pałac w Rogalinie należąca do rodziny Raczyńskich, herbu Nałęcz została zbudowana w 2 poł. XVIII w. Bywali tu zaprzyjaźnieni z rodziną artyści, m. in. Jacek Malczewski, Adam Mickiewicz, jest też pokój i biurko, przy którym ponoć Henryk Sienkiewicz pisywał.

W rozległym parku wokół pałacu niezwykłe drzewa – najstarsze dęby w Polsce – liczące ok. 700 lat,  także uwiecznione na jednym z obrazów.

Michał.G. Wywiórski, Stare dęby w parku, 1907 

Edward Aleksander Raczyński (1847-1926) herbu Nałęcz (nałęcz to rodzaj chustki, wstęgi przedstawionej na herbie), pra-dziadek ostatniego mieszkańca pałacu i prezydenta RP na uchodźstwie – Edwarda Bernarda Raczyńskiego, był wielkim miłośnikiem i kolekcjonerem sztuki i chwała mu za to, bo obok pałacu wybudował galerię. Tam  znajdują się wspaniałe obrazy z jego kolekcji – XIX i XX wieczne polskie malarstwo, jak i pochodzące z Anglii, Francji czy Hiszpanii.

Widzę w wyobraźni pana Malczewskiego, przechadzającego się po parku w zamyśleniu szukającego kolejnego symbolu i skojarzeń, panie haftujące albo uprawiające miłe pogawędki, może zatopione w jakiejś lekturze… Nikt z rana do pracy się nie szykował, obiadu nie gotował, zakupów osobiście nie robił a zatem mógł do woli o sztuce, życiu rozmyślać, ba, nawet o losach kraju pod zaborami z troską rozprawiać albo kolejną wyprawę do Italii czy raczej do Drezna szykować. Gdyby jednak nie troska i zamiłowanie do sztuki mieszkańców pałacu, nie przetrwałyby te dzieje zaklęte w, bądź co bądź, ładnych przedmiotach.

W ogóle o rodzinie Raczyńskich można ogrom wiedzy wynieść przechadzając się po zabytkowych wnętrzach, uważając, aby zabytkowej podłogi nie podeptać i słuchając opowieści przewodniczki o kolejnych mieszkańcach pałacu, ich związkach, przyjaźniach, dokonaniach i zamiłowaniach. Patrzyliśmy zatem na portrety przodków, podziwialiśmy kryształowe żyrandole Karla Schinkla (sławnego niemieckiego architekta i malarza XVIII- XIX w.), porcelanę miśnieńską czy wspaniałą bibliotekę w boazerii z bogatymi zbiorami literackimi.

Z takimi to rozmyślaniami opuszczaliśmy piękne wnętrza z wystrojem sprzed ponad 100 lat i już będąc na schodach…dopadła myśl: a co z Atanazym!? Ani słowa o Atanazym Raczyńskim??

Było o Edwardzie Raczyńskim (1786-1845) – patriocie, filantropie i pisarzu, o innych członkach drzewa genealogicznego, ale ani  j e d n e g o słowa, małego nawet portreciku w galerii przodków o Atanazym Raczyńskim? Może to nie z „tych” Raczyńskich? Zapytałam więc o to jeszcze przewodniczkę na koniec. Otóż Edward z bratem swoim Atanazym był w konflikcie.

Ja jednak o Atanazym Raczyńskim (1788 – 1874) wspomnę, ponieważ był nie mniej niż inni ciekawą postacią, także wielkim miłośnikiem i historykiem sztuki i zebrał sporą kolekcję dzieł malarstwa  (obecnie można ją oglądać w Muzeum Narodowym w Poznaniu). A że bywał częściej w Berlinie, to tam założył swoją pierwszą galerię. Kto jednak nie bywał w Berlinie? Podróże arystokracji, artystów, pisarzy do krajów ościennych były przecież na porządku dziennym. Miał też swój pałac, a jakże, w Berlinie właśnie, wspierał artystów, gromadził dzieła.

Dość to dziwne uczucie, zwiedzając posiadłość rogalińską, nic słowem o Atanazym nie usłyszeć..  Że niby nie było..? A był. Ba! nawet hrabią pruskim był i na dworze Hohenzollernów bywał…:-)

Tutaj odeślę do ciekawego wywiadu z Prof. Michałem Mencfelem o Atanazym Raczyńskim i jego „Dzienniku”.

Kultura u podstaw-Michał Mencfel-Dopuścic do głosu różne racje

Ale wracajmy do Galerii Raczyńskich.

Tam w przedsionku: witraż słynnego Louis Tiffany’ego (ur. 1848 , zm.  1933) – „Karpie”.

Witraż L.Tiffanyego
Witraż L.Tiffanyego „Karpie”

Dalej obrazy m.in. Stanisława Wyspiańskiego, Olgi Boznańskiej, Jacka Malczewskiego, Vlastimila Hofmana, Wacława Radziszewskiego, Michała Wywiórskiego, Józefa Pankiewicza, Ferdynanda Ruszczyca, Wojciecha Weissa, Juliana Fałata, Leona Wyczółkowskiego, Władysława Podkowińskiego, Kazimierza Sichulskiego, Eugeniusza Steinsberga.

Z zagranicy: Henri le Sidaner, Henri-Jules-Ferdinand Bellerry-Desfontaines, Etienne Dinet, Laureano Barrau, Georges Buysse i inni.

Etienne Dinet, Czarodziejka Zeineb, 1906
Etienne Dinet, Czarodziejka Zeineb, 1906
Ferdynand Ruszczyc, Ostatnie śniegi
Ferdynand Ruszczyc, Ostatnie śniegi, 1898-1899
  Władysław Podkowiński, W ogrodzie, 1891

Władysław Podkowiński, W ogrodzie, 1891

Zatrzymaliśmy się dłużej przy Malczewskim. Wiem, że jego obrazy są bardzo trudne do zinterpretowania ze względu na symbolikę i odniesienia, co wymaga naprawdę dużej wiedzy od obserwatora. Czy dlatego osiągają tak wysokie ceny na aukcjach?

Jacek Malczewski, Melancholia, 1890-1894
Jacek Malczewski, Melancholia, 1890-1894

„Melancholia”. Widzę ciekawą rzecz: obraz przedstawia malarza w pracowni malarskiej niewątpliwie podczas procesu tworzenia obrazu. Co przykuwa uwagę – przede wszystkim kompozycja, oś ukośna (diagonala, jak powiedziałaby historyczka sztuki) – dynamika rozłożona jest po przekątnej, ale odległość między malarzem trzymającym paletę – notabene, odwróconego do nas plecami, a – po przekątnej, stolikiem z narzędziami malarskimi w dolnym prawym rogu- pokazuje nam, że odległość, która w rzeczywistości jest niewielka – bo przecież malarz nie ustawia przyborów 5 metrów od sztalugi – w twórczym procesie malarskim ma zupełnie inny wymiar.  To stan umysłu, tumult, wielość myśli, skojarzeń, ale wcale nie przypadkowy. Najpierw z obrazu wychodzą mali chłopcy, dzieci wręcz, kulminacja na środku z czerwona wstęgą, powstania, Kościuszko, słowem cała nasza historia aż po wiek XX, walka o niepodległość, na koniec przy oknie, jak wygnańcy, starcy z ciekawością albo niedowierzaniem patrzą przez okno. Czy to pęd ku wolności zniewolonej ojczyzny? Kim jest postać obleczona w czerń uchylająca okno? Powiew wpadający do pracowni malarza, czy przyniesie w końcu wyzwolenie?

Jacek Malczewski, Trzy głowy , 1902
Jacek Malczewski, Trzy głowy , 1902

Nawiązanie do „Melancholii” Albrechta Durera?

Albrecht Durer, Melancholia I_wikimedia

Rodzisz się, walczysz, tworzysz, historia przemija, a ty, dopiero będąc starcem, jak osiągniesz wiek (patrz nawiązanie do upływającego czasu – postać na pierwszym planie trzymająca klepsydrę, jak u Durera), coś tam dojrzysz w końcu za horyzontem– może osiągniesz oświecenie, mądrość, zrozumiesz, po co i za czym goniłeś, ale niestety po drugiej stronie jest już właściwie kres tej szalonej gonitwy. 

Czy raczej to niemoc, apatia i niemożność, wydobycia się z niewoli -Durer być może cierpiał na duchową albo twórczą „melancholię”, u Malczewskiego to raczej cały naród w niej trwał. 

Jacek Malczewski, Roger i Edward Raczyńscy

A może malarz też ma swój udział w kształtowaniu historii. Taka walka artysty o wolną ojczyznę, ale nie na polu walki, ale w pracowni malarskiej właśnie? Jeśli taka miałaby być wymowa obrazu, to wówczas „Melancholia” jest już baaardzo uniwersalna.

Pan Malczewski malował też „grzeczne” portrety państwa Raczyńskich, kilka z nich wisi w pałacu w Rogalinie.

Ona maluje
Onamaluje

Dodaj komentarz